Wiersz miłosny Adama Mickiewicza pod tytułem Mówię z sobą

Mówię z sobą

Mówię z sobą, z drugimi plączę się w rozmowie,

Serce bije gwałtownie, oddechem nie władnę,

Iskry czuję w źrenicach, a na twarzy bladnę;

Niejeden z obcych głośno pyta o me zdrowie

 

Albo o mym rozumie coś na ucho powie.

Tak cały dzień przemęczę; gdy na łoże padnę

W nadziei, że snem chwilę cierpieniom ukradnę,

Serce ogniste mary zapala w mej głowie.

 

Zrywam się, biegnę, składam na pamięć wyrazy,

Którymi mam złorzeczyć okrucieństwu twemu,

Składane, zapomniane po milijon razy.

 

Ale gdy ciebie ujrzę, nie pojmuję, czemu

Znowu jestem spokojny, zimniejszy nad głazy,

Aby goreć na nowo — milczeć po dawnemu.