Wiersz miłosny Adama Mickiewicza pod tytułem Wizyta

Wizyta

Ledwo wnijdę, słów kilka przemówię z nią samą,

Jużci dzwonek przeraża, wpada galonowy,

Za nim wizyta, za nią ukłony, rozmowy,

Ledwie wizyta z bramy, już druga za bramą.

 

Gdybym mógł, progi wilczą otoczyłbym jamą,

Stawiłbym lisie pastki, kolczaste okowy,

A jeśli nie dość bronią, uciec bym gotowy

Na tamten świat stygową zasłonić się tamą.

 

O przeklęty nudziarzu! ja liczę minuty,

Jak zbrodniarz, co go czeka ostatnia katusza:

Ty pleciesz błahe dzieje wczorajszej reduty.

 

Już bierzesz rękawiczki, szukasz kapelusza,

Teraz odetchnę nieco, wstąpi we mnie dusza...

O bogi! znowu siada, siedzi jak przykuty!