Wiersz miłosny Agnieszki Osieckiej pod tytułem Gdzie kochają nas

Gdzie kochają nas

Nie żałuj mnie

serdecznie tak,

bo na cóż mi ten żal.

W kochaniu, gdy szczerości brak

— czy warto ciągnąć bal?

 

W szufladzie tej,

gdzie trzymasz mnie,

porządek chcesz, to zrób,

ja wrócę tam, gdzie sosny dwie,

początek moich dróg.

 

Księżycu płyń,

złe wody miń,

już na nas obu czas.

Wędrujmy tam,

zmierzajmy tam

tam gdzie kochają nas.

 

Błyszczało się,

śpiewało się

wśród koncertowych sal.

Lecz kiedy los

odbierze głos

— czy warto ciągnąć bal?

 

 

Na pierwszy znak,

koledzy wszak

zadadzą drugi cios ...

Za sławą, gdy lekkości brak,

czy warto iść na stos?

 

Księżycu płyń,

złe wody miń

już na nas obu czas.

Zmierzajmy tam,

wędrujmy tam,

tam, gdzie czekają nas.

 

Bywało, że

rzeźbiło się

kanapę, krzesło, stół.

Dziś prace te

nie wchodzą w grę

i milczy serca pół.

 

Zbudowałabym

większego coś,

ważniejszą jakąś rzecz.

mam siły dość,

by znaleźć ją

chociażby na dnie rzek.

 

Księżycu płyń,

złe wody miń,

już na nas obu czas.

Zmierzajmy tam,

wędrujmy tam,

tam gdzie nie było nas.