Wiersz miłosny Aleksandra Chodźko pod tytułem Łódka

Łódka

Precz wiosła! wiatr w żagiel trąca,

Trąca, wydyma, rozchyla,

Napina i łódka lśniąca

Zrywa się lotem motyla,

Wierzchołki pieniste muska;

Rozcina fale i pluska,

 

Lata na steru skinienie.

Jak słodko! Piersią i czołem

Spotykać chłodne wód tchnienie,

Bujać nad groźnym żywiołem,

Myślą w przeszłości zaginąć

I płynąć, płynąć i płynąć.

 

Najmilsza! siadaj! za znamię

Z masztu twą wstążkę rozwiniem,

Opasz koło mnie twe ramię,

Szczęśliwi z wiatrem popłyniem,

Tak szybko i tak daleko,

Aż brzegi od nas ucieką.

 

Aż jak się morze rozlewa,

Jak wielkie niebios otchłanie,

Tylko nas dwoje zostanie;

I może jaka gdzie mewa,

I jaka chmurka podróżna;

Ach! tam to zwierzyć się można.

 

Ach! tam bez świadków, tam śmiało,

Co nam los zrządził, co wrogi,

Co nas cieszyło, bolało,

Skargi, nadzieje i trwogi,

Tajnie pod sercem leżące,

Wyznania szczerością tchnące,

 

Co serce obdarzą zdrowiem,

I których serce tak łaknie,

Wszystko wypłaczem, wypowiem;

A kiedy łez nam zabraknie,

Kiedy wyrazy się splączą,

Niech oczy, usta dokończą.

 

Po co nam ludzie? świat na co?

Płyńmy i płyńmy, aż w końcu

Znajdziem wysepkę, gdzie słońcu

Wiecznie jak w maju dań płacą

Kwiaty, owoce, fawoni

Dań barwy, wdzięku i woni.

 

Gdzie zdrój po łące się wije,

Jesień jej liśćmi nie grzebie,

Zima go lodem nie kryje

Tam żyjąc tylko dla siebie

Zapomnim na długie lata

I trosk, i ludzi, i świata.