Wiersz miłosny Alexandra Xavera Gwerdera pod tytułem Posuwam się skrajem cienia

Posuwam się skrajem cienia

Jakie to dziwne czasy dookoła — ?

Pełne są zwierząt wymarzonych knieje.

Gdybym choć wiedział, kto tak ciągle woła.

Nie wiem, czy pada deszcz, czy wicher wieje,

Czy zmarzłaś idąc do mnie przez zawieję.

 

Po kniejach wymarzone mkną zwierzęta,

Posuwam się wciąż naprzód skrajem cienia —

Ode mnie jest do ciebie sieć rozpięta,

Łowi coś, czego nikt już nie pamięta,

Co jest nie stąd — z otchłani zapomnienia.

 

Ach, gdybym wiedział, kto woła w ciemności —

Szukam go, by mu wręczyć poczęstunek,

Tylko dla dwojga przeznaczony trunek;

Pełen zamętu i pełen błogości:

Wznoszę dla niego kielich-podarunek.

 

Nie wiem — śnieg pada, wiatru wirowanie...

Gwiazd, gdy zniknęłaś, nie widzę na niebie.

Wątpię, czy kiedyś nastąpi spotkanie,

Nie znam dróg, błogosławionych przez ciebie —

Kto mi rozkazał więc iść nieprzerwanie?

 

Czy znajdziesz do mnie drogę przez zawieję?

Spójrz, ciągle idę, ale kres już blisko.

Pełne są zwierząt wymarzonych knieje,

Jam wśród nich obcy... Ach, oddałbym wszystko,

Aby — że znajdę ciebie — mieć nadzieję!

Przełożyła
Krystyna Kamińska