Wiersz miłosny Andrieja Wozniesienskiego pod tytułem Tajga

Tajga

Twoim zębom — na cel!

ostry nóż w śmieszku twym,

złotych oczu twych trzmiel

Na twą cześć huczy hymn.

 

Z izby ciągnie nas w wiry,

w bujną trawę po pas —

a ty wróżysz mi wciry

od przyjaciół z mych tras.

 

Ty — nie święta, nie mniszka,

choć pustelni w krąg tyle —

gnie się kwiatu łodyżka

pod kosmatym motylem.

 

Nie znam tajgi — i nie wiem,

czy rodzinę gdzieś mam —

tylko znam twoje zęby

i źrenice twe znam.

 

Jak w buddyjskiej lśni piale

rosa w płatkach fiołkowych,

jakże ona wspaniale

złoci łan rumiankowy!

 

Kropla dżdżu na płateczkach,

feeryczny aksamit —

ty drżysz jak Calineczka,

lecz do góry nogami.

 

Żywą wodą się stałaś

na mych wargach, na listkach —

do kropelki rozdałaś

siebie — tajdze. To wszystko.

Przełożył
Krzysztof Maria Sieniawski