Wiersz miłosny Andrzeja Arczewskiego pod tytułem Galop z czarownicą
Galop z czarownicą
Andrzej Arczewski
Koniem mnie wzięto
wśród hosann porannych
spłowiałe ciałem zaprzęgi
lśniły na zdjęciu głęboko
dziurawe rajstopy mej damy
Koniem mnie wzięto
z moczar sabatu
bym krzyżem nie leżał
bo wstyd przyniosę
ziemi czarownic
Koniem mnie wzięto
na miotłę mej damy
dla dziur przykrycia
po niewypale
i tak łatą stałem się Panie
choć byłem minerałem