Wiersz miłosny Andrzeja K. Waśkiewicza pod tytułem wiesz już: jedyne co może ocalić

wiesz już: jedyne co może ocalić

wiesz już: jedyne co może ocalić: tożsamość

świedista rzeźba czyjegoś spojrzenia

spełniasz się tylko w krótkim śnie na jawie

 

obcy wśród obcych wiesz: to co się zdarza

zdarza się w tobie i to co ujrzałeś

jak się zapala i świeci w ciemności

bezsłowne — jest: jak możliwość utraty

suma możliwości

nieobecność

 

to co cię może ocalić to nie mieszka w tobie

niemy wśród niemych pośród tylu rzeczy

obcych nie do pojęcia ruchome

centrum świata krótka śmierć w której istniejesz

naprawdę

i ta która się zdarzy i której nie poznasz

 

śpiący w czyimś spojrzeniu śnisz świat rzeczywisty

który się w tobie rozlega umierasz na nowo się

rodzisz

wracasz do łona matki butwiejesz natarczywa zieleń

czuwa nad tobą i bezsenne zimne oczy gwiazd

 

spojrzenie cię ocali; biała laska ślepca;

zgiełk światła pod powieką dotykasz go ręką

delikatnie jak ciało kobiety osunięte w sen

osobny lecz tożsamy

mieszkaniec oka ciemności: epicentrum światła

w łódce skóry płynący przez morze ciemności

przez nieskończoną pustynię krwi zaludnioną

jedynie przez czystą możliwość: gwiazdozbiory

echa; głód tkany z błyskawic;

głodne usta urwiska

— przez niskie niebo przepaść żeglująca

 

w niepewnej możliwości czyjegoś spojrzenia

nagi otwarty dany na łup światła

krwawiący — jakbyś był raną — w której

wnętrzu mieszkasz

raną świata: okrwawione łono

świata: który cię wydał który w sobie zwijasz

 

jakbyś już bywał w ziemi splątanych korzeniach

 

prócz tego — już wiesz — nic się tu nie zdarzy

przedmioty trwają u swojej granicy

szczek gwiazdy który słyszysz nie dotyczy ciebie

i nieruchome spojrzenie suwerennej ciszy