Wiersz miłosny Andrzeja K. Waśkiewicza pod tytułem wnętrze oddechu i szept cudzej

wnętrze oddechu i szept cudzej

wnętrze oddechu i szept cudzej krwi

zimne światło i niema możliwość ogrodu

z milczenia nagle — słyszysz

jak się wyłania pierwsze zdanie kwiatu

nagie i nagłe

i jak się rozwija

niepewne nawet własnego istnienia

 

czysta możliwość — wyludniona fuga

w świetlistej wyrwie słyszysz to morze oddechów,

spłoszony galop tętna przez równiny krwi

szept cię dobiega zza przesłony skóry

 

w świetlistej wyrwie słyszysz: oto rośnie

gwiazda: otwarta rana w szepcie co się waha

być rozlec się w ledwie wymówionym

niepewnym zdaniu kwiatu

 

trwasz — jakby całość dopadła cię wreszcie

 

kwiat, jego zdanie: ciemna wieża światła

nikt tu nie mieszka oprócz utopionych

w płomieniu lustra w którym się przegląda

całość — jak łuna