Wiersz miłosny Andrzeja Niemojewskiego pod tytułem Siądźmy tu, pani

Siądźmy tu, pani

Siądźmy tu, pani! — Dokoła noc cicha,

Poemat woni płynie z róż kielicha,

Słowik-trubadur w miłosnym zachwycie

Śpiewa to jedno, co dać może życie!

Mama ci powie, że są inne cele,

Proboszcz przypomni, co mówił w kościele,

Stary profesor, zażywszy tabaki,

Przy sposobności utnie morał jaki;

Lecz jeśli wróci wieczorem do siebie,

Otworzy okno i spojrzy po niebie,

Gdy wspomni wszystkie swoje aksjomaty,

Ach! może westchnie, jak ongi przed laty,

I patrząc w księżyc, u schyłku kariery,

Uroni jaką łzę do tabakiery...

 

Czasem się w duszy wszystko nagle wali,

Cośmy z mozołem długo budowali,

Na próżno rozum w swoje ręce biegłe,

Chwytał i ważył każdą niemal cegłę!

Nieraz już ludzkość nad swych dziejów tokiem,

Stała bezradnie z osłupiałem okiem;

Próżno jej "mamy" cele nakreślały,

Profesorowie palili morały,

Bowiem od czasów króla Salomona,

Co roku jakaś filozofia kona,

A ludzkość żyje... Wszyscy szarlatani,

Oprócz słowika... Słuchajmy go, pani!

 

Noc jak baśń cudna mgławi się przed nami,

Nęci, upaja, czaruje i mami;

W świetle księżyca jej ręka marząca

Ciepłym powiewem czoła nasze trąca,

Z wolna świat niknie w błękitnym obłoku

I jak wspomnienie świeci tylko w oku.

Teraz rozpierzcha wszystko przed oczami,

Świat całkiem zniknął i my całkiem sami!

Gdyby glob ziemski runąć miał w tej chwili,

My byśmy tego nie zauważyli!

Jeszcze gdzieś resztka świata w nas się waha,

Drżeniem napawa, lękliwa a błaha...

Rzućmy tę resztkę! — Tylko zakochani

Pojmują życie... Daj mi rękę, pani!

 

Jest jakieś prawo ryte w ludzkiej twarzy,

Które spojrzenia bezwiednie kojarzy,

Ledwie drgnie w oku płomyk niewidomy,

Już miłość chwyta swe róże i gromy,

Gromy i róże!... Ach, ponoć śród burzy,

Woń najcudniejszą rozsiewa kwiat róży!

 

Gdzieś w dali niebo błyska i pogrzmiewa,

Wiatr wstaje, szumią wierzchołkami drzewa,

Słowik umilka nad uśpionym światem,

Burza zaszumi swoim poematem!

Niech gromy biją, niechaj świat się wali,

Myśmy noc jedną czuli i kochali!