Wiersz miłosny Andrzeja Trzebińskiego pod tytułem na dachach leży śnieg

na dachach leży śnieg

na dachach leży śnieg, na drzewach zmierzch, na kwiatach czad..

wszystko za szybą — te lampy, tętniące miastem neony

te domy w łunach, te domy...

 

pełnią napełń swe oczy... zielone jak fosfor,

niechaj patrzą snem myśli, sosnami i dalą

niech zielenią się ciszą kobiecą, miłosną...

i niech przebaczą sen mój, niech nie żywią żalu.

 

pełnią napełń swe oczy... jaka gorzka zieleń!

źrenice widne, łączne, w czarne skry i grochy

wezmę w rękę garść złota, przeżegnam cię cierpieniem.

...czymże złoto? ...więc zamień.