Wiersz miłosny Anny Achmatowej pod tytułem Cinque

Cinque

Sam wiesz przecież, że nie będę sławić

Dnia spotkania, gorzkiego żałobnie.

Co ci mam na pamiątkę zostawić?

Może cień mój? A po cóż cień tobie?

Dedykację spalonej dramy?

Nawet popiół z niej się nie ostał.

Albo może ten, co wyszedł z ramy,

Noworoczny okrutny portret?

Albo ledwie, ledwie dosłyszalne

Podzwanianie węgli w okna smudze?

Albo słowa niedopowiedziane

Przez znajomych o miłości cudzej.

Przełożyła
Eugenia Siemaszkiewicz