Wiersz miłosny Anny de Noailles pod tytułem Czas życia

Czas życia

Już się życie gorące ku zmierzchowi skłania,

To młodość — miłości pora,

Krótki czas dzieli wino od dni winobrania,

Świt od wieczora.

 

Spraw, iżby kwietnej woni z dniem każdym przybyło

Śród roztańczonej fali,

Kochaj nadzieję, dumę, wysiłek — więc miłość —

To cię ocali.

 

Ileż już serc w pochodzie uszło nieustannym

Tam, gdzie wieczna samotność,

Nie wiedząc, co to znaczy miód i wiatr poranny

W chwilę ulotną.

 

Ileż tam istot ludzkich, drzewu są podobne,

Kiedy usycha,

One nie smakowały życia, kiedy zdobne

I w krzyk, i w cichość.

 

Nie rozsiały po świecie istnień swych, jak złota,

Choć miały pełne ręce,

Teraz zasnęły smutne, a wieczna tęsknota

Tam, i nic więcej.

 

Ty żyj i twe pragnienia rozrzuć niezliczone

W dreszczu ekstazy,

Kochaj, chętny miłościom, niechaj z ciebie one

Czerpią jak z wazy.

 

Gorycz upojeń dzikich z życiem toczy bój,

Spraw, by, co martwe, ożyło,

Niech na twych ustach śpiewa niby pszczeli rój

Radość i miłość.

 

A potem patrz bez żalu, jak zdradza cię wszystko

Śnione w marzeniach,

Rzucając serce twe, jak na urągowisko,

Gdzieś w stronę cienia.

Przełożyła
Jadwiga Dackiewicz