Wiersz miłosny Anny Piwkowskiej pod tytułem Rdzewieją szyldy, kurzą się

Rdzewieją szyldy, kurzą się

Rdzewieją szyldy, kurzą się obrazy

mijają lata. Srebro leżąc w wodzie

matowieje. Butwieją zatopione łodzie

i nic się nigdy nie zdarza dwa razy.

Płowieje czerwień i czernieje złoto

biel rękopisów szarzeje w szufladach.

Jeśli nieszczęścia to po nas. I potop

i noc niech po nas dopiero zapada.

Czas mija. Nieruchoma czuję całą skórą

jak strach wypełnia mięśnie, podpełza do kości.

Choroba jest jak ciężka, ołowiana chmura

Całuję życie swoje — chora z namiętności.