Wiersz miłosny Antoniego Słonimskiego pod tytułem Ogniwa
Ogniwa
Antoni Słonimski
Srebrna gwiazda zadrgała na niebie.
Pachnie rosa, benzyna i bzy.
Przytuleni idziemy do siebie
I ja czuję to samo co ty.
Słyszysz, wiatr, lekki wietrzyk szeleści,
Ale minie za chwilę już, wiem.
Wiem, że spokój, co płynie po mieście,
Jest nieprawdą i tylko jest snem.
Jeszcze teraz idziemy złączeni.
Usta czule otula nam mrok.
Nagle drgniemy we śnie obudzeni,
Jakby w pustkę we śnie trafił krok.
I znów dalej będziemy szli razem,
Lecz te więzy, ten łańcuch już pękł
W dwa ogniwa ciążące żelazem,
W te dwa serca, które czują lęk.
Nic się przecież, nic się nie zmieniło.
I wiem wszystko, i czuję jak ty,
Lecz osobno serce mi zabiło
I osobno serce twoje drży.