Wiersz miłosny Antonia Machado pod tytułem O pani, zgliszcza słońca o wieczorze

O pani, zgliszcza słońca o wieczorze

O pani, zgliszcza słońca o wieczorze,

wtargnąwszy poprzez chmur burzowych zwały,

malują właśnie na szarości skały

w górach dalekich — płomienistą zorzę.

 

Zorzę zakrzepłą w lodowatej ścianie,

która podróżnych okrutniej przeraża

niż ryk niedźwiedzia, leśnego mocarza,

albo z królewskim zwierzęciem spotkanie.

 

Pośród pożaru miłości, wiedziony

przez sen rodzący nadzieję i trwogę,

idę ku morzu, w zapomnienia strony.

 

I nie jak owa skała w nocną drogę,

kiedy przekręci się glob zaciemniony.

— Nie oczekujcie mnie: wrócić nie mogę.

Przełożył
Janusz Strasburger