Wiersz miłosny Barbary Sadowskiej pod tytułem Ziemia
Ziemia
Barbara Sadowska
A kiedy się boję — to patrzę nie j a
z dni zasuszonych opadają twarze
czemu nie sądzę ich sprawiedliwie
czemu nie sądzą mnie sprawiedliwie
Starczy człowieka na życie
echo się za nim jeszcze rozerwie i zetli
W podróży rąk co potrafią ile
stoimy zdjęci sobą — tak nagle
Do dziś zbudowałeś swój najdalszy parkan
Gdzie indziej postawimy dom weselny nasz
Ty się ukłoń przed sobą — takim heroicznym
ty się zlęknij przed sobą — który myśli o mnie
Za daremność gdy woda jarzmiona z wolną się spotyka
dziecko ziemię palcami grabi — to jakże przeszłe
choć kamień się zaszkli paznokciem do krwi
A kiedy się boję — to patrzę nie ja
oczy spode łba na wierzch
Rzetelność iluzji taka jest
Próba kamienia Zastygła wędrówka lądów