Wiersz miłosny Benjamina Pereta pod tytułem Halo

Halo

Mój samolocie w płomieniach mój zamku zatopiony w reńskim winie

moje ghetto czarnych irysów moje ucho z kryształu

moja skało lecąca z urwiska żeby zmiażdżyć polowego

mój ślimaku opałowy mój komarze powietrzny

mój puchu z rajskiego ptaka moja grzywo z czarnej piany

mój grobie co pękł moja ulewo czerwonych szarańczy

moja latająca wyspo moje turkusowe winogrono

moje zderzenie aut rozszalałych i roztropnych moja dzika grządko

mój słupku dmuchawca w oku moim odbity

moja tulipanowa cebulko w mózgu

moja gazelo zabłąkana w kinie na bulwarach

moja szkatułko słońca mój owocu dojrzały z wulkanu

mój śmiechu ukrytego stawu gdzie wciąż topią się roztargnieni prorocy

mój zalewie czarnych porzeczek mój motyli smardzu

moja kaskado niebieska jak klinga z dna która czyni wiosnę

mój rewolwerze koralowy którego usta przyciągają mnie jak oko

[migotliwe studni

połyskliwe jak lustro w którym wypatrujesz płochliwego trzepotu

[kolibrów twego spojrzenia

zgubionego w ekspozycji bieli oprawnej w mumie

kocham cię.

Przełożył z francuskiego
Robert Stiller