Wiersz miłosny Bertrana de Borna pod tytułem Przychodzę, Pani, by czynem i słowem

Przychodzę, Pani, by czynem i słowem

(Eu m'escondisc, dompna, que mal non mier)

 

Przychodzę, Pani, by czynem i słowem

Zmyć z siebie szpetną zawistnych obmowę,

Błagam, niech naszej nie szkodzi miłości!

Serce twe wdzięczne i dworne, i lube

Niechże przestanie wierzyć, na mą zgubę,

Obmowom, jadem zatrutym zazdrości.

 

Niech dłużce zerwie krogulec mój drogi,

Niech go w mych oczach rozszarpią rarogi

I na pięść moją siędą go doskubać,

Jeżeli inna — i najbardziej hoża —

Choćby mnie gwałtem ciągnęła do łoża,

Nad ciebie droższa się zdała i luba.

 

Aby skuteczniej obmyć się ze złego,

Na głowę ściągam coś jeszcze gorszego:

Jeślim choć w myśli uchybił ci ninie —

Gdy sam z niewiastą będę w łożu abo

W gaju, niech taka na mnie najdzie słabość,

Że nie podołam temu, com powinien.

 

Kiedy zasięde z graczami na ławie,

Niech, co mam, przegram, a resztę zastawię,

Niech brnę wciąż gorzej z każdym rzutem kości!

Niech pionki moje zmiotą z szachownicy,

Jeżelim innej, choćby gładkolicej,

Pragnął lub choćby prawił o miłości.

 

Niechże do spółki zamek odziedziczę,

Na jedną wieżę czterech nas niech liczę,

Gdy wilkiem jeden na drugiego patrzy —

Niechże mi wiecznie brakuje medyka,

Straży, odźwiernych, łowczych, kuszownika,

Gdy inne lico zdało mi się gładsze!

 

Niech dla innego mnie Pani ma zdradzi

I niech nie umiem sobie sam poradzić,

Niechaj na morzu wiatru mi nie stanie,

Na dworze króla straż niech mnie wyłoi,

W bitwie niech będę pierwszy, co się boi,

Gdy choć krztę prawdy ma owo gadanie!

 

Z tarczą pod brodą i w hełmie na bakier

Niech w burzę tłukę się na nędznej szkapie,

Wodzy zbyt krótkich nie zdolen poprawić

I strzemionami orząc po wykrotach!

Niech mi przed nosem zawrą wszystkie wrota,

Jeżeli nie łgał ten, co ci tak prawił.

 

Kiedy sokoła będę miał łownego,

Wielkiej piękności i wymierzonego,

Co zdolen przynieść mi w szponach na żywca

Czaplę, żurawia, łabędzia białego —

Niech mi go zmienią na niezdarzonego

Tłuściocha, kurołapa i leniwca.

 

Na próżno, zdrajcy, chcecie dopiąć tego

Aby mnie z Panią powadzić, wiernego!

Dość! Boście mi już dopiekli do żywca!