Wiersz miłosny Bronisławy Ostrowskiej pod tytułem Samotność

Samotność

Szalejowa tęsknota na duszę mi padła:

Zatrutych łez tęsknota posępna i chora.

Zmora czai się ku mnie z każdego zwierciadła,

Z każdej szyby okiennej świeci twarz upiora.

 

Pożółkłych wspomnień karty na kominku płoną,

Iskrami świecą na nich tajemnicze runy...

Zeschłe kwiaty mi syczą jakąś wieść prześnioną

O zapachu kadzidła i sosnowej truny.

 

W powietrzu stęka głośno ciężki szept zegara,

Nieubłagany, ciągły, straszny, monotonny...

W kątach włóczy się pustka i posępność szara,

I lęk — ten bezlitosny, głuchy lęk przedzgonny. —

 

I wiem, że gdzieś daleko ktoś bardzo mi drogi

Patrzy w tę nocną pustkę i wyciąga ręce,

I grozi, i przyzywa mnie, i ginie w męce

Samotny...