Wiersz miłosny Charlesa Baudelairea pod tytułem Olbrzymka

Olbrzymka

W czasach, kiedy Natura monstrualne płody

Rodziła co dzień ze swej potęgi ogniowej,

Chciałbym wtedy przebywać przy olbrzymce młodej,

Niby piękny lubieżny kot u stóp królowej.

 

Lubiłbym patrzeć na jej ciało, gdy rozkwita

Wraz z duszą, olbrzymiejąc w straszliwych igrzyskach,

Zgadywać, czy posępna namiętność w niej skryta,

Po jej oczu zamgleniach wilgotnych i błyskach.

 

Zabłąkać się pośród jej kształtów niesłychanych

Albo czołgać się po jej ogromnych kolanach,

A czasem w lecie, kiedy w słońc niezdrowych lśnieniu

 

Rozciąga się zmęczona i w zieleni nurza,

W beztroski sen pogrążyć się w piersi jej cieniu,

Niby wioska spokojna u góry podnóża.

Przełożył Mieczysław Jastrun

 

Olbrzymka, Baudelaire Charles. Wiersz miłosny Baudelairea
Wiersz miłosny Charlesa Baudelairea pod tytułem Olbrzymka

Olbrzymka

W czasach, kiedy Natura monstrualne płody

Rodziła co dzień ze swej potęgi ogniowej,

Chciałbym wtedy przebywać przy olbrzymce młodej,

Niby piękny lubieżny kot u stóp królowej.

 

Lubiłbym patrzeć na jej ciało, gdy rozkwita

Wraz z duszą, olbrzymiejąc w straszliwych igrzyskach,

Zgadywać, czy posępna namiętność w niej skryta,

Po jej oczu zamgleniach wilgotnych i błyskach.

 

Zabłąkać się pośród jej kształtów niesłychanych

Albo czołgać się po jej ogromnych kolanach,

A czasem w lecie, kiedy w słońc niezdrowych lśnieniu

 

Rozciąga się zmęczona i w zieleni nurza,

W beztroski sen pogrążyć się w piersi jej cieniu,

Niby wioska spokojna u góry podnóża.

Przełożył Mieczysław Jastrun

 

Olbrzymka, Baudelaire Charles. Wiersz miłosny Baudelairea
Wiersz miłosny Charlesa Baudelairea pod tytułem Olbrzymka

Olbrzymka

W czasach, kiedy Natura monstrualne płody

Rodziła co dzień ze swej potęgi ogniowej,

Chciałbym wtedy przebywać przy olbrzymce młodej,

Niby piękny lubieżny kot u stóp królowej.

 

Lubiłbym patrzeć na jej ciało, gdy rozkwita

Wraz z duszą, olbrzymiejąc w straszliwych igrzyskach,

Zgadywać, czy posępna namiętność w niej skryta,

Po jej oczu zamgleniach wilgotnych i błyskach.

 

Zabłąkać się pośród jej kształtów niesłychanych

Albo czołgać się po jej ogromnych kolanach,

A czasem w lecie, kiedy w słońc niezdrowych lśnieniu

 

Rozciąga się zmęczona i w zieleni nurza,

W beztroski sen pogrążyć się w piersi jej cieniu,

Niby wioska spokojna u góry podnóża.

Przełożył Mieczysław Jastrun