Wiersz miłosny Clementa Marota pod tytułem Do pięknego cycuszka

Do pięknego cycuszka

Piękny cycuszku, bielszyś niźli jajo,

Białe atłasy przy tobie się stają

Czarne, a róża ze wstydu się płoni.

Nic cię w urodzie twojej nie dogoni!

Twardyś też w twojej nadobnej krągłości,

A krągłość owa ze słoniowej kości,

Pośrodku której sekretnie utkwiona

Poziomka, może czereśnia czerwona,

Obcy jej widzieć ani tknąć nie może,

Lecz że istnieje, o to się założę.

Ty, o różowym, prześlicznym koniuszku,

Znieruchomiałeś. Nie wolnoć, cycuszku,

Wyruszać w podróż, czy puszczać się w tany,

Jużeś na zawsze w miejscu zatrzymany.

Tyś nieporadny, a miluchny tyle,

Od towarzysza daleki o milę,

Świadectwo także zawarło się w tobie

O tej, na której zakwitasz osobie.

Kiedy cię widzę, serce chętką płonie,

Iżby cię dotknąć, iżby ująć w dłonie,

Nadto wszelako takowa myśl zdrożna,

Gdyż zbyt daleko tu pobłądzić można.

O ty, ni duży nadto, ni za mały,

Nieuskromione pobudzasz zapały,

I dniem i nocą słyszę twe wołania:

"Ach, miłowania pragnę, utulania!"

A kiedy wzbierasz i opadasz z wolna,

Gdy cię pieszczota w dreszcze wprawić zdolna,

Zaprawdę, szczęsnym stanie się człowiekiem,

Ktoś, kto potrafi napełnić cię mlekiem,

Sprawi, iż stanie się dziewczątko owo

Kuszące, jakim bywa źrały owoc!