Wiersz miłosny Czesława Miłosza pod tytułem Maria Magdalena i ja

Maria Magdalena i ja

Siedem duchów nieczystych Marii Magdaleny

Wygnanych z niej modlitwą przez Nauczyciela

Unosi się w powietrzu lotem nietoperzy,

Podczas gdy ona, z jedną nogą podwiniętą,

Drugą zgiętą w kolanie, siedzi zapatrzona

W wielki palec jej stopy i rzemień sandału

Jak gdyby po raz pierwszy dziw taki widziała.

Jej włos kasztanowaty zwija się w pierścienie

I okrywa jej plecy, silne, prawie męskie,

Kładąc się na ramieniu w ciemnomodrej sukni,

Pod którą nagość jej fosforyzuje.

Twarz jest ciężkawa, szyja głos matowy,

Niski, jakby ochrypły, przygotowująca.

Ale nie powie nic. Na zawsze pomiędzy

Żywiołem cielesności i drugim żywiołem,

Nadzieją, tak zostanie, a w kącie obrazu

Inicjały malarza, który jej pożądał.

1985