Wiersz miłosny Dariusza Tomasza Lebiody pod tytułem uciekamy od siebie z regularnością

uciekamy od siebie z regularnością

uciekamy od siebie z regularnością

uderzeń serca próbujemy bezboleśnie

wyrwać tętniące w nas krzaki bólu

przytuleni do siebie czujemy jak

wzbiera w nas krew — miłość i

nienawiść — na pewno nie przetniemy

sobie żył tak jak nie przestaniemy

o sobie myśleć — przyczajeni w

szuwarach słów czekamy aż odlecą

z nich czaple i kormorany uczuć

przyczajeni w bujnej trawie naszych

spojrzeń czekamy aż wypali ją

słońce dnia który nas

zdradzi