Wiersz miłosny Dmytra Pawłyczki pod tytułem Jak łagodna

Jak łagodna

Jak łagodna wydaje się chwila

Po bólu, który — okrutna — zadałaś...

Wszystko ci wolno, ja wszystko wytrzymam —

Nie bój się serca bolącego łamać.

 

Rwane po kęsie tak będzie smakować,

Jak chleb jedzony w głodzie albo złości;

jak do pokoju w me piersi się wprowadź

I rób, co zechcesz, gdy się w nich rozgościsz.

 

Jak w lesie rozpal na podłodze ogień,

Raj upragniony niech w pożarze sczeźnie,

Jak ziarnko z pestki niech twe ręce sobie

Duszę rozbitą wydłubują ze mnie.

 

Jak się odrodzę, odżyję, kochana,

Choć stokroć spłonę w rąk twoich płomieniach.

Błogosławiona ta najgłębsza rana,

Która powoli w gwiazdę się zamienia.

Przełożył
Bohdan Zadura