Wiersz miłosny Elżbiety Tomczak pod tytułem Przychodzisz jak duch

Przychodzisz jak duch

Przychodzisz jak duch

zdzierasz czarną zasłonę

i poświęcasz mnie bogom

Stoję przed tobą smagła jak Żydówka

w przeźroczystej chuście na głowie

na dłoni bransolety

z ciemnego mosiądzu

Powoli czekam aż srebrne pęcherzyki

opamiętania wyprowadzą

Chwilę potem

tańczy nade mną księżyc

Pewną ręką nakreślam kontury

śmieję się schylam i podnoszę

nie zamieszkuję już

tych dachów

Przychodzisz jak duch

by wbijać mnie w obłęd

gdy wychodzisz

Pycha trąca mnie łokciem

a księżyc bije po głowie