Wiersz miłosny Emila Zegadłowicza pod tytułem Idziesz zboczami

Idziesz zboczami

Tutaj Twe stopy szły — tu Twoje oczy

patrzyły się w uroki zżywiczonych zboczy —

 

Tu ręce Twe pieściły gałęź obwiśniętą,

Tu usiadłaś — pachniałaś potem ziemiomiętą —

 

Tu myślałaś: czy przyjdzie jeszcze miłowanie — ! —

przymknęłaś modre oczy — rzekłaś: niech się stanie!

 

Cóż tydzień, rok, czy miesiąc olśniony miłością!

każda sekunda tutaj jest przecież wiecznością!

 

A potem — pośród książek — zębów Twoich szkliwo

stało się objawieniem, nowiną prawdziwą.

 

I ten gorący opad krwi! — Ramię przy dłoni

dotąd (po tylu nocach) zorzy się i płoni.

 

Godziny ekstatyczne! — Zielony zachwycie! —

— Zboczami idziesz Ty — i idę ja — to idzie życie!