Wiersz miłosny Emila Zegadłowicza pod tytułem O pierścionku odnalezionym

O pierścionku odnalezionym

— zagonem, wygonem,

pod płotem, za płotem

toczy się pierścionek

śmigliwym obrotem —

zaoczył ich dwoje

leżących w pszenicy —

ukrył się w fal banach

wzniesionej spódnicy —

skrywa się, naśmiewa,

a oni wciąż swoje —

mieli się raz pierwszy

we dwoje oboje —

— zagarnęła spódnicę

do znaku pomiętą —

pachniała wykami,

bławatem i miętą —

"— gdzieś ty bywała

przez całą odwieczerz —

ani to udoisz,

ni chleb upieczesz — "

"— zbierałam pióreczka

złocistych żurawi —

zbierałam pióreczka

krakowiackich pawi — "

— pozbyrkło, pokrętło

spod kupnych koronek —

stoczył się pod nogi

złocisty pierścionek —

"— cóżeś to, ślub brała —

skąd pierścionek złoty — ? "

u— zarobiłam prawie

za pilne roboty — "

— pszenica pomięta

i potaraszona —

— pierścionek się podział —

— ona dziwożona —