Wiersz miłosny Emila Zegadłowicza pod tytułem Szał

Szał

Gdy mi nagle zarzucasz nogi na ramiona

wrzącej w żyłach rozkoszy warem rozogniona —

 

gdy ręce moje, węże oszalałe żądzą,

po udach Twych i brzuchu ślepe, gniewne błądzą —

 

gdy Twe trzewia nasienia opryskuje wrzątek,

gdy krzyczę żeś Ty wieczność, koniec i początek —

 

gdy wołam: daj mi oczy! daj mi Twoje oczy! —

— ziemia zrywa praw łańcuch i w bezkres się toczy

 

z świstem, z łopotem, z hukiem! — ziemia—klacz chutliwa

pędzi! tętni! — a nad nią skier pienistych grzywa!

 

Do grzbietu jej przywarci, przemienieni w jedno,

lecimy w zawierusze gwiazd w groźne bezedno!