Wiersz miłosny Ewy Filipczuk pod tytułem Chłód

Chłód

Pospieszyłam się miłości i co teraz zrobić.

Stoję szczelnie ubrana. Mam wszystko —

Ogród dotykalny i ogród wyobrażony.

Sterty listów. Nadmiar wyznań. Okazuje się,

Że bardzo łatwo jest wyznawać. Miłości,

Imię twoje nadaremne, z tylu ust, w tylu objęciach.

 

Pospieszyłam się i teraz próbuję rozpalić ogień,

Klęcząc, z pudełkiem zapałek w dłoni.

Jest zupełnie inaczej, niż miało być, miłości.

Ktoś o tym wiedział, obawiam się, że i ja wiedziałam.

 

Pospieszyłam się i marznę zapięta pod szyję.

Nie wiem, jak zetrzeć nitkę potu

Ze skóry powleczonej szronem.

Nie wiem, jak wyjąć odłamki szkła,

Którymi karmię ptaki w ciasnej klatce.