Wiersz miłosny Franciszki Arnsztajnowej pod tytułem Jesienią

Jesienią

Wiosno, gdzieś się podziała? Łąko, lesie, błonie,

Gdzie wasze złoto, szkarłat, szmaragdy, bławaty?

Ogrodzie, gdzie twe lilie, gdzie jaśminu kwiaty?

Serce, gdzie żar miłości, co gorzał w twym łonie?

 

Nim słońce zajdzie... patrz, już na zachodzie płonie,

Luba, raz jeszcze białe, powiewne włóż szaty,

Dłoń swą drobną złóż w mojej, jak ongi, przed laty.

Róże mrą... ja ostatnią uwieńczę twe skronie.

 

O lipo, przyjaciółko! jak za dni młodości

U stóp twoich siądziemy, może znów zanuci

Jaki ptak nam pieśń rzewną i wiosna zagości

 

W naszych sercach, i miłość... Lipo, powiedz, wróci?

O powiedz!... Wiatr gałęzie poruszył lipowe

I garść liści pożółkłych rzucił mi na głowę.