[Fale nieba]
Friedrich Hölderlin
Do Diotimy
Przyjdź i popatrz na radość wokoło; w chłodzących powiewach
Wzlatują gałązki gaju,
Jak loki w tańcu; i jak na dźwięczącej lirze
Radosny duch
Niebo na ziemi gra deszczem i słońca promieniem;
Jak w miłosnym turnieju
Ponad muzyką strun unosi się zgiełk stokrotny
Ulotnych tonów,
Światła i cienie wędrują w słodkich melodii wymianie
Nad wierzchołkami gór.
Wpierw niebo musnęło łagodnie srebrną kropelką
Swojego brata, strumień;
Teraz jest blisko i całą wyborną pełnię,
Którą niosło przy sercu,
Przelewa nad gajem, strumieniem i. . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
I zieleń gaju i obraz nieba odbity w strumieniu
Zmierzcha i znika nam z oczu,
I głowa samotnej góry najeżona szałasami i skałami,
Które ukrywa we wnętrzu,
I wzgórza, co wokół niej jak owce skłębione
W zakwitających krzewach,
Jak w czułej wełnie, piją z chłodnych i czystych
Źródeł zielonej góry,
I dymiąca dolina ze swymi kwiatami i z runią,
I ogród przed nami,
Ucieka dalekie i bliskie, zanika w wesołym zamęcie
I gaśnie słońce.
Lecz przeszumiały już fale nieba
I wykąpana, odmłodzona
Wychodzi z kąpieli ziemia ze szczęśliwymi dziećmi.
Weselej, żywiej
Zieleń w gaju rozbłyska, złociściej iskrzą się kwiaty,
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Biało jak trzoda, którą przywołał owczarz do wody
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Przełożył
Mieczysław Jastrun