Wiersz miłosny Georgea Gordona Byrona pod tytułem Z Melodii hebrajskich

Z "Melodii hebrajskich"

Idzie w piękności swej, jak noc

Gwiaździstych sfer południa ziem,

I blask, i mrok, ich czar i moc

Łącząc w postaci, w oku swem,

Śród lubych bladych nocy lśnień,

Jakich świetniejszy nie zna dzień!

Skrą więcej, jednym cieniem mniej

Mogłoby cudny wdzięk wpół śćmić,

Co płynie z kruczych włosów jej

I z lic łagodnych zda się lśnić,

Gdzie myśl pogodą świadczy swą,

Jak błogim jej mieszkanie to.

I taki spokój rysów tych,

Z lic tak wymowna słodycz lśni

Uśmiechem, grą rumieńców swych,

Iż widzisz ciąg cnotliwych dni,

Duszę, co zgodą wita nas,

Serce, gdzie miłość jest bez skaz.

Przełożył
Zofia Trzeszczkowska