Wiersz miłosny Guillauma Apollinaire pod tytułem Piosenka niekochanego

Piosenka niekochanego

(Urywki)

Raz w przedwieczornej mgle w Londynie

Ulicznik jakiś mnie zaskoczył

Podobny był do mej jedynej

Ze wstydu więc spuściłem oczy

W spojrzeniu jego czując drwinę

 

Niech cegły zwalą się lawiną

Jeślim cię miła fałszem karmił

Władcą Egiptu i władczynią

Jestem i ciurą jego armii

Jeśli nie jesteś mą jedyną

 

W rogu ulicy która płonie

Ogniami wszystkich swoich fasad

Ranami mgieł w nieutulonej

Krwawiącej skardze wszystkich fasad

Kobieta szła podobna do niej

 

Ten wzrok nieludzki i niewierny

Ta blizna tuż pod szyją gołą

Pijana szła przez próg tawerny

W tej samej chwili gdy pojąłem

Tamtej najmilszej fałsz bezmierny

 

Żal się już piekłem na mnie wali

Otwórz się niebo niepamięci

Za pocałunek jej zuchwali

Królowie życie z własnej chęci

Nędzarze cień by swój sprzedali

 

Pamięci o mój piękny statku

Czy już nam nie dość podróżować

Po fali wód o przykrym smaku

Od zórz po zmierzchy od różowych

Aż po te smutki na ostatku

 

Szalbierko żegnam twój kobiecy

Cień pomylonych dwóch postaci

I tej z którą zwiedzałem Niemcy

Jam ją w ubiegłym roku stracił

I nigdy nie zobaczę więcej

 

Słońce twe czerwcu żarem lutni

Zbolałe palce moje parzy

W malignie melodyjnej smutnej

Wędruje przez mój piękny Paryż

Gdzie życia żal mi tak okrutnie

 

W kawiarniach gęsto zakopconych

Zawodzą miłość swą Cygany

I chrypią nucąc ją syfony

I kelner ścierką przepasany

Do ciebie ciebie utraconej

Przełożył Adam Ważyk