Wiersz miłosny Hafiza (Hafeza) pod tytułem Gdy tylko mi życia starczy

Gdy tylko mi życia starczy

Gdy tylko mi życia starczy,

znów pójdę do winnej gospody,

by nic innego nie robić,

tylko służyć pijanym.

 

Szczęśliwy będzie to dzień,

gdy znowu pójdę płączący,

by jeszcze raz oblać łzami

progi mojej winiarni.

 

Na Boga, nikt w tym plemieniu

nie pojmie piękna poezji —

zabiorę w końcu swój klejnot

dla kupców z innej krainy.

 

Skoro odeszła kochana

od prawdy starej miłości,

niech mnie Bóg broni, bym poszedł

śladami innej kochanki.

 

A jeśliby mi sprzyjało

błękitne sklepienie nieba,

sięgnąłbym dla jej chwały

do jeszcze wyższych kręgów.

 

O jej tylko szczęściu bym myślał,

gdyby mi tylko pozwolił

zdradziecko zalotny jej uśmiech

i zniewalające warkocze.

 

Przypatrz się moim sekretom,

jak zamienione już w baśnie

na bębnach i na fletach

krążą po obcych bazarach.

 

Wiecznie mi płakać w tej biedzie,

bo niebo każdej godziny

na serce moje zsyła

coraz to inne strapienia.

 

Ale, powtarzam, Hafiz

nie sam jest w takiej niedoli —

wielu innych już przed nim

ugrzęzło w tej wielkiej pustyni.

Przełożył
Władysław Dulęba