Wiersz miłosny Hafiza (Hafeza) pod tytułem Napój i miłość w ukryciu

Napój i miłość w ukryciu

Napój i miłość w ukryciu

bezowocne to dzieła —

siedliśmy w koło, nicponie,

a niech sobie będzie, co będzie.

 

Zdejmij ten węzeł z serca,

nie myśl o kręgu niebios,

bo żaden mistrz nie zdołał

rozwikłać takich węzłów.

 

Zmiennym kolejom losów

nie dziw się — koło nad nami

takich bajek pamięta

więcej niż tysiąc tysięcy.

 

Ostrożnie bierz do ręki

swój dzban, bo jego glina

to głowa króla Dżemszyda,

Bahmana i Kej Kobada.

 

Kto z nas może powiedzieć,

gdzie poszli Kej Kaus i Kej Kobad,

kto wie, gdzie wiatr pomiata

prochem z tronu Dżemszyda?

 

W westchnieniu ust smutnej Szirin

jeszcze dzisiaj widzimy,

jak tulipan rozsiewa

krwawe łzy Farhada.

 

Może tulipan zna się

na niestałości świata,

od urodzenia do śmierci

kielicha nie puszcza z dłoni.

 

Przyjdź, o przyjdź, niech nas wszystkich

śmiertelnych wino powali;

może w tych rozwalinach

dotrzemy wreszcie do skarbu.

 

Nie pozwalają mi odejść

gdzieś w bezpowrotną drogę

powiew z ogrodów Mosalli

i wody Roknabadu.

 

Chwyć puchar w dłoń jak Hafiz,

przysłuchaj się skardze czanga,

bo na jedwabnej strunie

opiera się szczęście i radość.

Przełożył
Władysław Dulęba