Wiersz miłosny Hafiza (Hafeza) pod tytułem Obudź się, saki, przynieś

Obudź się, saki, przynieś

Obudź się, saki, przynieś

dzban czerwonego wina;

popiołem we włosach uczyń

smutki wszelkiego czasu.

 

Postaw mi czarkę na dłoni,

ażebym wydobył z piersi

tę moją wielką biedę

o barwie czystego błękitu.

 

Choć ludzie rozumni najczęściej

ze złą spotykają się sławą,

ja ani hańby nie chcę,

ani dobrego imienia.

 

Przynieś wina, to wszystko

wiatr zwodniczy rozwieje,

szary popiół przyprószy

puste, zwiedzione głowy.

 

Gryzący dym westchnienia

z mojej płonącej piersi

spalił już tych niestałych,

niedowarzonych i zimnych.

 

Nie widzę takich przyjaciół

— wśród wielkich ani wśród małych

którym by można powierzyć

sekrety czystej miłości.

 

Rozkoszą jest każde wspomnienie

o tej kojącej serce,

która sercu mojemu

odjęła wszelki spokój.

 

Nigdy już więcej nie spojrzy

na bujny cyprys w ogrodzie,

kto widział kiedyś ten cyprys

o jakże srebrzystej kibici.

 

Znoś cierpliwie, Hafizie,

przekleństwa dnia i nocy —

kiedyś nawet i tobie

ziści się czas upragniony.

Przełożył
Władysław Dulęba