Wiersz miłosny Hafiza (Hafeza) pod tytułem Powiedział o świcie ptak polny

Powiedział o świcie ptak polny

Powiedział o świcie ptak polny

do świeżo budzącej się róży:

Nie pysznij się, wiele w tym sadzie

kwitnie podobnych do ciebie.

 

Zaśmiała się róża: Prawda

nie gniewa nas nigdy, ale

żaden kochanek swej miłej

tak ciężkich słów nie powiada.

 

Jeżeli chcesz wina jak rubin

z tej wysadzanej czary,

ej, wiele pereł przewiercić

musisz własnymi rzęsami.

 

Do końca świata nie zazna

tego lubego zapachu,

kto własną twarzą nie ścierał

pyłu z podłogi winiarni.

 

Tej nocy w ogrodzie Irama

przy tak łagodnej pogodzie,

kiedy przedranny powiew

rozburzył loki hiacynta,

 

spytałem: Tronie Dżemszyda,

gdzie czara, co świat widziała?

Powiada: Usnął niestety

ten mój skarb czuwający.

 

Nie to jest słowem miłości,

co nam na język przychodzi.

Saki, przynieś mi wina,

dosyć już tej rozmowy.

 

Łza Hafiza rozsądek

i spokój wrzuciła w morze.

Co robić, skoro nie zdołał

zataić udręki miłości.

Przełożył
Władysław Dulęba