Przyjdź i wyprowadź z przystani
Hafiz
Przyjdź i wyprowadź z przystani
nasz statek na winną rzekę.
Niepokój i zamęt posiej
w duszach młodzieńców i starców.
A mnie wrzuć, saki, na statek,
co żagle rozwinął na winie.
Wszak powiadają: Czyń dobro,
a potem wrzucaj to w wodę.
Z ulicy winnej gospody
zboczyłem na mylną ścieżkę:
Naprowadź mnie znów litościwie
na sprawiedliwą drogę.
Przynieś mi czarkę wina
o barwie róż, woni piżma,
iskrę zazdrości i gniewu
utop w tej wodzie różanej.
I chociaż mnie wino powali,
ty się ulituj także:
Rzuć okiem na spustoszone
i zabłąkane serce.
A jeśli pośród nocy
poczujesz pragnienie słońca,
zerwij zasłonę z twarzy
różanej córy łozy.
Nie pozwól w dniu mojej śmierci,
żeby oddali mnie ziemi:
Weź mnie do winnej gospody
i wrzuć mnie do kadzi z winem.
Gdy sprzykrzy się sercu twojemu
ciemięstwo losu, Hafizie,
ciśnij w dewa niedoli
strzałą płomiennej gwiazdy.
Przełożył
Władysław Dulęba