Wiersz miłosny Hafiza (Hafeza) pod tytułem Teraz, gdy róża na łące

Teraz, gdy róża na łące

Teraz, gdy róża na łące

z nicości dojrzała do życia,

fiołek, idąc w jej ślady,

także się garnie do życia.

 

Wypij czarkę poranną

przy skardze bębenka i czanga,

ucałuj podbródek sakiego

przy pieśni fletni i uda.

 

Nie siadaj pośród kwiatów

bez wina, kochanej i czanga,

bo tydzień tyle dziś znaczy,

co potem wieczność cała.

 

Ziemia zalśniła jak niebo

konstelacjami zielnymi,

wtopiła się w gwiazdy szczęśliwe —

w jakże pomyślny horoskop.

 

Tchnij w ukochane loki

miłością godną Jezusa,

pij wino, wyśpiewaj światu

pieśń o Samudzie i Adzie.

 

Świat stał się jak raj najwyższy —

dokoła hiacynt i róża,

lecz cóż stąd, skoro na nim

nie znajdziesz rajskiej wieczności.

 

Kiedy róża pod niebo

się wznosi niczym Sulejman

o świtaniu, gdy ptaki

chwytają nutę Dawuda,

 

odnów teraz w ogrodzie

zwyczaj religii Zarduszta,

teraz, kiedy tulipan

rozpalił ogień Nemroda,

 

chwyć czarę pełną wina

na cześć równego z Asafem

Sulejmanowego wezyra

Imaduddina Mahmuda!

 

Hafizowi, co siedzi

wśród chwały jego mądrości,

zawsze spełnia się wszystko,

czego zażąda od losu.

Przełożył
Władysław Dulęba