Wiersz miłosny Hafiza (Hafeza) pod tytułem Znowu z gałęzi cyprysa

Znowu z gałęzi cyprysa

Znowu z gałęzi cyprysa

odezwał się słowik wytrwały;

krzyczał tak, by złe oko

oddalić od twarzy róży.

 

O różo, wiedząc, że jesteś

tak pyszną królową urody,

nie rzucaj ciemnych uroków

słowikom szalonym w miłości.

 

Nie skarżę się na niedolę,

że wciąż nie widzę twej twarzy.

Gdyby nie było rozstania,

czym byłaby rozkosz zbliżenia?

 

Gdy inni z użycia i uciech

weseli są i szczęśliwi,

dla mnie przyczyną radości

jest smutek twojego piękna.

 

Gdy mnisi żywią nadzieję

na zamki i hurysy,

dla mnie winiarnia jest zamkiem,

hurysą — moja miła.

 

Pij wino przy dźwiękach czanga,

nie gniewaj się, jeśli ktokolwiek

powie ci: Wino jest grzeszne.

Powiedz: Bóg jest miłosierny.

 

Hafizie, czemu się skarżysz

na utrapienia rozłąki?

W rozłące jest pojednanie,

tak jak w ciemności jest światło.

Przełożył
Władysław Dulęba