Wiersz miłosny Haliny Poświatowskiej pod tytułem czekałam długo

czekałam długo

czekałam długo

wspierałam włosy na ręce

podpórkę robiłam włosom

z moich rąk samotnych z palców

 

usta oszukiwałam pieszczotą

kolorowej szminki

czekajcie — mówiłam — ustom

przyfruną pocałunki

opadną

rojem pszczół w wasze różowe wnętrze

 

i piersi dotykałam ręką

szeptałam w uniesione końce

czekajcie — przyjdzie ten

w którego rąk zagłębieniu

znajdziecie przystań spokojną

 

i nóg strzelistym wieżom

odwróconym w dół

kłamałam — przyjdzie

i drżały — wierząc

 

teraz — rzucam to wszystko

w chłodną taflę lustra

jak w głęboki staw

i odwracam twarz i się śmieję