Wiersz miłosny Heinricha Heinego pod tytułem Salomon

Salomon

Umilkły puzony i werble, i śpiewy.

Przy Salomona łożu sennym

Czuwają cheruby w odzieniu pancernym,

Tysięcy sześć z prawej, tysięcy sześć z lewej.

 

l strzegą, by w sennej nie strudził się męce,

A ściągnie posępne brwi cienie,

To z pochew wyskoczą stalowe płomienie,

Jarzących się mieczów dwanaście tysięcy.

 

Do pochew żelaznych wracają znów z mocą

Miecze cherubów. I nocnych mar zgrają

Sny nikną, i znowu się brwi wygładzają

Śpiącego, a wargi bełkocą:

 

"O Sulamitko! choć państwo dziedziczę

I królem jestem nad Izraelem,

I królem jestem nad Judą — jeżeli

Nie kochasz mnie, stanę się prochem i niczem."

Przełożył
Mieczysław Jastrun