O marzeniach sennych
Hinduska poezja miłosna
Ona
Cieszę się, kiedy snem mnie obdarzą bogowie,
Bo ułuda przywraca mi męża.
Ledwie usnę, wnet czuję, że ktoś jest w alkowie
I w objęciach się jego wyprężam.
Ten, co wcale dla żony swej nie ma litości,
Litościwy jest w moich marzeniach.
Zawsze ciebie kochałam — na jawie czy we śnie,
Gdy marzenia Cię w kształt oblekały.
Czemu świt pełnię szczęścia przecina boleśnie
I przywraca mi świat czarno-biały?
Po co mnie wciąż nawiedzasz w mych sennych marzeniach,
A nie przyślesz z podróży ni słowa?
Pieścisz mnie jak szalony od mgnień przebudzema,
Potem szybko do serca się chowasz.
Może jednak niewiasty, co nie śnią o lubych,
Przez to już uszczuplają im sławy.
Ludzie mówią: "Ten człowiek snadź gdzieś się zagubił"
A nie wiedzą, jak często tu bawisz.
Przełożył
Bohdan Gębarski