się na dworze zaproponował jej dobrowolne rozstanie. Nie chciała się zgodzić, oponowała, błagała, aby jej nie opuszczał. Jednakże z biegiem czasu, w miarę jak coraz bardziej angażowała się w sprawy Rosji, starając się wydobyć ją z feudalnego bagna, niecierpliwa żołnierska natura kochanka zaczęła zwyciężać. Niezadowolenie Orłowa potęgowały jeszcze wrogość i złośliwe przytyki ze strony tych dworaków, których drażniła jego rola nieformalnego małżonka carycy. W pewnym momencie oświadczył, że zamierza porzucić jałowe dworskie życie i osiedlić się na wsi. Nikogo tam nie zaprasza, zastrzegł, oprócz Jeana Jacquesa Rousseau. Ale kiedy szwajcarski Thoreau odrzucił jego zaproszenie, odstąpił od swego planu.

Grigorij wyładowywał swoje frustracje w atakach gniewu, a następnie w licznych miłosnych przygodach. Katarzyna cierpliwie znosiła ostentacyjną niewierność, nadal nie szczędząc mu dowodów swego uczucia i zaufania. Odwzajemnił je w pełni w 1771 roku, kiedy obarczyła go zadaniem powstrzymania ataku zarazy dziesiątkującej ludność Moskwy. Tak doskonale wywiązał się z powierzonego mu obowiązku, że w dowód wdzięczności wzniesiono mu łuk triumfalny: "na cześć tego, który ocalił Moskwę od zarazy". Był to jednak tylko krótki przerywnik w jego erotycznych awanturach. Kiedy w 1772 roku oświadczył Katarzynie, że zakochał się w swej trzynastoletniej kuzynce i że zamierza ją poślubić (uwiódłszy ją uprzednio), wysłała go z misją dyplomatyczną na Bałkany, a sama poszukała pociechy w ramionach młodego oficera kawalerii, młodszego od niej o lat piętnaście. Po powrocie Grigorij Orłow otrzymał na pociechę tytuł kniazia z odpowiednio wysokimi poborami. Ale jej uczucia do niego wygasły raz na zawsze.

Romans z kawalerzystą trwał tylko dwa lata. Pomimo jego fizycznych walorów i dobrych chęci dla Katarzyny nie był nigdy niczym innym jak chwilową rozrywką - jak to później określiła - na chybił trafił dokonanym wyborem zrodzonym pod wpływem frustracji. W końcu mając już dość jego nudnego towarzystwa oddaliła go od siebie; w nagrodę za oddane usługi darowała mu olbrzymie włości.

Następny wybór carycy wydawał się w pewnym stopniu perwersyjny. Znała Grigorija Potiomkina od kilkunastu lat, od momentu, kiedy znalazł się w jej kawalkadzie podczas zamachu stanu, który ją wyniósł na tron. Nagrodziła go wtedy za odwagę, awansując, jak nakazywał zwyczaj, i nadając ziemię. Był wtedy atrakcyjnym mężczyzną, młodszym od niej o dziesięć lat; wysokiego wzrostu, dobrze zbudowany, dynamiczny, o barwnej osobowości i wesołym usposobieniu - owe cechy zawsze przemawiały do wyobraźni Katarzyny. Na jednym z pałacowych przyjęć odważył się nawet przy niej imitować jej niemiecki akcent; zrobił to bezbłędnie, co ją szalenie rozśmieszyło. Był interesującym okazem prawdziwego mężczyzny, ale ją wówczas zbyt pochłaniała miłość do Grigorija Orłowa, by poświęcić Potiomkinowi coś więcej niż chwilową uwagę. Obecnie, w roku 1774, przekroczył już dobrze trzydziestkę, był zahartowanym w twardej służbie wojakiem, nadmiernie otyłym, o twarzy, na której pijaństwo i rozpusta wyryły swój niezatarty ślad. Oblicze szpecił brak lewego oka: skutek bójki, wypadku czy choroby - zdania były podzielone, a on sam niechętnie o tym mówił. Kalectwo tak jednak w swoim czasie deprymowało nastrojowego olbrzyma, że blisko na rok skrył się w klasztorze. Opuścił mury zakonne dopiero wtedy, kiedy Katarzyna ofiarowała mu stanowisko godne jego zdolności, inteligencji i życiowego dynamizmu.

Ten imponujący wrak człowieka nieodparcie przyciągał teraz uwagę Katarzyny; zakochała się w nim niczym młoda dziewczyna. (Czułe określenia w jej listach: gołąbek, paw, laleczka, zabaweczka, marmurowy posąg, lew dżungli, są wielce wymowne.) Grigorij odwzajemnił się uczuciem gorącym i namiętnym. Zarówno z jej, jak i jego strony była to miłość na śmierć i życie. Pod koniec 1774, jak twierdzą współcześni historycy, potajemnie zawarli małżeństwo.

Jednakże erotyzm w ich związku wygasł po kilku latach częściowo w wyniku intensywnej działalności carycy w polityce zagranicznej. Łączyło się to z popieranym przez oboje tak zwanym greckim planem, przewidującym parcie Rosji na południe, by utrwalić panowanie imperium na Krymie i Ukrainie oraz ustanowić kontrolę nad Morzem Czarnym, gdzie wpływy tureckie wyraźnie słabły. Potiomkin z entuzjazmem odnosił się do idei rosyjskiego ekspansjonizmu. W przeciwieństwie do jej poprzednich kochanków był człowiekiem rozpieranym przez ambicję, którą Katarzyna, doświadczona w rządzeniu państwem, potrafiła umiejętnie pokierować. Nie ukrywała zadowolenia z decyzji kochanka, zbyt żywotnie była zainteresowana wprowadzeniem w życie swego politycznego planu. Ale oznaczało to praktycznie jego stałe przeniesienie na południowe rubieże kraju i permanentną nieobecność w Petersburgu. Problem rozwiązano, jak się wydaje, na mocy wzajemnego układu, niezwykłego nawet jak na stosunki panujące na królewskich dworach.

Mimo że ich wzajemne oddanie i uczucie nie osłabło i chociaż Potiomkin niejednokrotnie dawał w przeszłości dowody, iż jest