zadowolenie z pracy.

Wkrótce potem ponownie musieli się rozstać. Kate pojechała do Stratford w Connecticut, aby ratując zespół "American Shakespeare Festival Company" zagrać Portię w "Kupcu weneckim" i Beatrice w "Wiele hałasu o nic", a następnie do Anglii, gdzie uczestniczyła w zdjęciach do filmu opartego na sztuce Tennessee Williamsa Suddenly Last Summer. Praca nad filmem okazała się drogą przez mękę głównie z powodu partnera, którym był znany gwiazdor Montgomery Clift. Aktor wciąż jeszcze nie mogący dojść do siebie po ciężkim wypadku samochodowym, odwoływał się bezustannie do drzemiącej w Kate pielęgniarskiej troski, nie bez szkody dla jej zawodowej działalności.

Pielęgniarka w Kate naturalnie niepokoiła się także o Spencera; obawiając się o jego zdrowie, po występach w Stratfordzie w charakterze Violi w "Wieczorze Trzech Króli" i Kleopatrze w "Antoniuszu i Kleopatrze" zrezygnowała czasowo z kariery aktorskiej, by zająć się głównie swym ukochanym. Oznaczało to dalsze wyjazdy. W ślad za filmem "Kto sieje wiatr" (Inherit the Wind) poszedł kręcony na Hawajach The Devil at Four O'Clock, a następnie "Wyrok w Norymberdze" (Jud-gement at Nuremberg) w Niemczech. Tracy nie lubił podróży, zwłaszcza samolotem, i jej obecność była mu wówczas szczególnie potrzebna. Towarzyszyła mu w obydwu pobytach za granicą, starannie przestrzegając wymagań niezbędnej dyskrecji.

Ale nawet największa dyskrecja nie zapobiegnie wścibstwu dziennikarzy. Na początku 1962 roku magazyn "Look" opublikował artykuł o Tracym. Pojawiła się w nim aluzja do ich związku dotychczas oszczędzanego przez prasę. Dotknęło ich to osobiście, ale nie zawodowo. Spencera zaangażowano do czytania partii narracyjnych w filmowej epopei "Jak zdobyto Dziki Zachód" (How the West Was Won), a Kate otrzymała propozycję zagrania Mary Tyrone w filmowej wersji sztuki Eugene'a O'Neilla "Długa dzienna podróż w krainę nocy" (Long Day's Journey Into Night). Rola ta przyniosła jej dziewiątą nominację do Oskara.

Latem 1963 roku, kiedy wybierali się na piknik do Malibu Beach, Spencer nagle zaczął kuleć i uskarżać się na ostre bóle w klatce piersiowej. W karetce, w drodze do szpitala, poskarżył się: "Cholernie długo jedziemy na ten piknik, Kate". Wyzdrowiał, ale na okres trzech lat obydwoje odizolowali się od świata i zdecydowali się opuścić swój azyl dopiero pod koniec 1966 roku skuszeni ofertą Stanleya Kramera zagrania wspólnie w filmie "Zgadnij, kto przyjdzie na obiad" (Guess Who's Corning to Dinner). Kate od początku miała na to ogromną ochotę, ale Spencer się wahał; propozycja jednak była nie do odrzucenia.

Zadanie było szczególnie trudne dla Spencera, którego wątłe siły pozwalały na pracę tylko w rannych godzinach. Z tego to powodu film nie mógł otrzymać ubezpieczenia, ale Kramer mimo to postanowił podjąć ryzyko. Spencer dotrwał dzielnie do końca, kiedy to mógł wreszcie oznajmić Kramerowi, że zrobił wszystko, czego wymagał od niego scenariusz i "gdybym nawet umarł dziś w nocy, nie będzie to już miało żadnego znaczenia - film spokojnie może wejść na ekrany". Żył jeszcze tak długo, żeby być świadkiem wielkiego sukcesu tego filmu, ale nie doczekał już nagrody Oskara dla Kathrin.

Wczesnym rankiem w czerwcu 1967 roku Kate, śpiąca w małym pokoju w pobliżu sypialni Spencera, usłyszała, jak wstaje, idzie do kuchni i otwiera lodówkę. Zaniepokojona tym dziwnym odgłosem pośpieszyła za nim i znalazła go siedzącego przy stole nad szklanką mleka. Nie żył. Roztropnie nie wzięła udziału w pogrzebie. I tak oto dobiegł końca - napisał Charles Champlin w "Los Angeles Times" - "związek tak piękny i dystyngowany, jakiego nigdy nie widziano w tym mieście".

Śmierć Spencera nie przerwała kariery Kate. Nie minął rok, a już uczestniczyła w zdjęciach do filmu pt. "Lew w zimie" (The Lion in Winter), za który otrzymała kolejnego Oskara. Ale był to kres jej życia uczuciowego. Przez ćwierć wieku "miała szczęście mieć za towarzysza życia człowieka, jakich niewielu się spotyka" - oświadczyła kiedyś jednemu z dziennikarzy - i "nigdy tego nie żałowała". I dodała jeszcze: "Spencer miał także jedną małą, ale ważną zaletę - potrafił parzyć najwspanialszą kawę na świecie".