powiedzieć "i o nich to właśnie mówię teraz panu, generale de Gaulle". Groźny de Gaulle, zupełnie nieprzywykły do tego rodzaju dyskusji, przeprosił ją zmieszany, a następnego dnia przysłał ogromny bukiet kwiatów.

I kolejna reakcja Klementyny z roku 1963. Cztery lata wcześniej starzejące się małżeństwo (on miał lat osiemdziesiąt pięć, ona siedemdziesiąt trzy) przeprowadziło swoją piętnastą i ostatnią kampanię wyborczą. Teraz, w roku 1963, Winston miał opuścić Izbę Gmin, której był jednym z najbardziej zasłużonych członków, i przejść na emeryturę. W związku z tym parlament brytyjski opracował odpowiednią rezolucję, wyrażającą podziękowanie za jego długoletnią służbę, i przedstawił ją Klementynie do zaaprobowania. Uwagi okazały się dość zjadliwe. Dla porównania rutynowo sformułowanego podziękowania zacytowała wzniosłe słowa uznania wyrażone Arthurowi Wellingtonowi, stwierdzając, że jest wielki kontrast między nimi a tą "marną rezolucją". Kiedy w lipcu 1964 roku Winston formalnie wycofał się z życia politycznego, przeredagowana deklaracja była płomiennym hołdem złożonym jego działalności i natchnionemu politycznemu przywództwu.

Churchill zmarł w styczniu 1965 roku. Jakieś dwa lata wcześniej rzekoma dawna rywalka Klementyny, Violet Asquith, znana obecnie pod nazwiskiem Violety Bonham-Carter, złożyła chyba największy hołd ich małżeństwu, pisząc do niej:

"Moja Droga Klementyno

Kreślę te kilka słów (n i e musisz odpowiadać), aby ci powiedzieć, że bardzo jestem wzruszona, kiedy widzę, jak dzielnie i z jaką imponującą pogodą w tych ciężkich dniach (chodzi o długotrwałą chorobę Winstona i jego demencję) pielęgnujesz i otaczasz czułością kochanego Winstona. Wydaje się, że tylko ty jedna jesteś w stanie być mu pociechą i odprężeniem. Łączące was «bezpośrednie więzi» pozostały nienaruszone... Jestem pełna podziwu i wzruszenia, kiedy widzę was razem".

Ostatnie słowo należało do Winstona. Kiedy umarł, jego obrazy, jego "małe bohomazy" - jak je nazywał - zyskały bardzo na wartości, co pozwoliło drogiej mu Klementynie spędzić resztę życia w godnym dostatku.