luksus i dostatek. I tak już miało być przez kilka następnych lat. Z wygodnego, dostatniego życia Mary wkroczyła w świat, w którym musiała się liczyć z każdym groszem. Para nie spędziła miodowego miesiąca, a ich pierwszym domem był pensjonat Globe Tavern, gdzie w sierpniu 1843 roku urodził się Robert Todd Lincoln. Mniejszego mieszkania Mary nie wyobrażała sobie nawet w najczarniejszych snach, a poza tym było ono zupełnie nieodpowiednie dla dziecka. Następną zimę przeżyli już w przyzwoitszym, trzypokojowym domku. Wiosną 1844 roku Abe zarabiał na tyle dobrze, że mogli pozwolić sobie na kupno większej, wygodniejszej siedziby, którą mogli nazwać swoją do momentu ostatecznej przeprowadzki do Waszyngtonu. Drugi z ich czworga synów urodził się w marcu 1846 roku. Wszyscy prócz Roberta zmarli w wieku chłopięcym.

Najprzykrzejszym okresem dla Mary była coroczna sześciomiesięczna nieobecność męża, kiedy to wraz z innymi prawnikami odbywał tak zwane roki sądowe w centralnym Illinois, sądząc czekające na nich sprawy. Niezadowolenie Mary z takiego układu pogłębiała jeszcze widoczna satysfakcja, jaką ta praca dawała Abe; stwarzała mu nie tylko codzienną okazję obcowania z ludźmi (na ogół stronił od towarzystwa), ale także do poszerzania prawniczej wiedzy. Niezależnie od ceny, jaką za to płacili, był to na razie jedyny sposób, aby zarobić na utrzymanie domu oraz w pewnym stopniu zaspokoić upodobanie Mary do strojów i ładnych drobiazgów przynajmniej do czasu, kiedy Abe będzie mógł założyć własną kancelarię w mieście.

Natura posiadaczki i zainteresowanie urokami życia Mary kontrastowały z abnegacją i lekceważeniem dóbr materialnych męża. Była to jedna z wielu dziedzin, które ich różniły. Druga - to rzucające się w oczy fizyczne niedopasowanie: ona była niższa od niego o trzydzieści pięć centymetrów, co przy jego wzroście, blisko metr dziewięćdziesiąt, dość raziło. To ją tak żenowało, że nigdy nie pozwalała robić sobie wspólnej fotografii. Mary szybko przejęła styl ubierania się i bycia pretensjonalnych wyższych sfer południowych stanów, podczas gdy Abe, przy całym swym wewnętrznym cieple i godności, wyglądał bardziej jak strach na wróble niż stojak z eleganckimi ubraniami. Potrafił być również czasami grubiański w mowie i zachowaniu. Ona miała zwyczaj zwracać baczną uwagę na to, co się wokół niej dzieje; on dla odmiany bywał często roztargniony, pogrążony w swoich myślach. Kiedy z jej ust płynął potok słów, on milczał, przeżywając swoje zmienne nastroje. Kiedy ona rwała się do podniecającej dyskusji, on zamykał się w sobie, niedostępny dla otoczenia. A z Billym Herndonem, kolegą Abe'a po fachu i bliskim przyjacielem, kłóciła się zawzięcie przez całe życie. Mimo tych różnic kochali się i podziwiali nawzajem. Mary dobrze wiedziała, ile prawdy zawarte jest w uwadze wypowiedzianej przez jedną z jej krewnych: "Mary, gdyby mój mąż miał taki umysł jak twój, nie zwracałabym uwagi na to, jak się zachowuje".

Jednym z łączących ich elementów była ambicja. Nie posiadali się obydwoje z radości, kiedy jego praca w okręgu zaowocowała wybraniem Lincolna w roku 1846 na jedną kadencję do Izby Reprezentantów od października 1847. Mary szczególnie cieszyła perspektywa wyjazdu do Waszyngtonu, z czym łączyła się wizyta w jej rodzinnym Lexington w Kentucky, gdzie chciała się pochwalić rodzinie, pogodzonej już z jej małżeństwem, swoim ważnym mężem i dwoma udanymi synami. Ale pobyt w Waszyngtonie rozczarował ją. Żona kongresmena znaczyła tam o wiele mniej niż w Lexington. Abe większość czasu spędzał poza domem, a chłopcy swymi figlami nie dawali jej chwili spokoju. Wiosną 1848 roku powróciła do Lexington, gdzie niewolnicy, których Lincoln obdarował wolnością za gorliwą aprobatą Mary, dbali, aby się jej wygodnie żyło. Abe początkowo przyjął jej wyjazd z uczuciem ulgi, które wkrótce ustąpiło tęsknocie. "Kiedy byłaś tutaj - pisał w kwietniu - wydawało mi się, że twoja obecność przeszkadza mi w skoncentrowaniu się na moich sprawach, ale teraz, kiedy tylko temu wyłącznie się oddaję - żadnej odmiany - obrzydło mi to doszczętnie. (...) Nie znoszę być sam w tym starym pokoju". W odpowiedzi Mary napisała: "Jakże bardzo bym chciała, abyśmy zamiast wymieniać listy, mogli być razem tego wieczoru. Jest mi smutno z dala od ciebie..."

Aczkolwiek działalność Abe w Kongresie była nie zauważona - jedynie jego odważny, głośny sprzeciw przeciwko wojnie z Meksykiem przeszedł do historii - umocniło to jego pozycję w partii wigów w Springfield. Na polecenie partii objeżdżał Nową Anglię, aby agitować za Zacharym Taylorem, a przy okazji dał się poznać jako świetny orator. Dla Mary był to powód do wielkiej dumy. Miała również satysfakcję, kiedy po śmierci jej ojca rodzina z Lexington zwróciła się do Abe, aby rozsądził spór związany z obroną testamentu. Zżyli się już bardzo jako mąż i żona i dzięki temu mogli znieść cios, jaki zadała im śmierć syna Eddy'ego, który zmarł na dyfteryt w początku roku 1850. Pielęgnowali go na zmianę prawie osiem tygodni i teraz w rozpaczy u siebie nawzajem szukali pocieszenia. Pragnąc sprawić przyjemność Mary, Abe przyjął formalnie wyznanie i