nad swoją ostatnią powieścią The Last Tycoon i tam też spotkał swoją ostatnią miłość, dziennikarkę Sheilah Graham. Ich związek, o którym z uczuciem pisała w książce Beloved Infidel, trwał do jego śmierci; zmarł na atak serca w grudniu 1940 roku.

Jest mało prawdopodobne, aby Zelda wiedziała o innej kobiecie w życiu Scotta, ale niewątpliwie w nadsyłanych regularnie co tydzień listach wyczuwała nie spotykany dawniej chłód i obcość. Możliwe, iż świadomość tego złagodził szok wywołany wiadomością o jego śmierci; przyjęła ją spokojniej, niż oczekiwano. Nie straciła też swej zwykłej pogody.

Scott pomimo licznych trapiących go problemów: impotencji twórczej, długów, alkoholizmu, pomimo pożerającej go ambicji i braku emocjonalnej równowagi - zdołał uchronić od biedy ją i Scottie i zapewnił im przyzwoity standard życia. Nigdy nie przestała go kochać, a on zawsze o niej pamiętał. Był, jak napisała w dzień Bożego Narodzenia, w kilka dni po jego śmierci: "najlepszym przyjacielem, jakiego mógł mi dać los".

Pewnej nocy w marcu 1948 roku w sanatorium, gdzie przebywała, wybuchł pożar. W płomieniach poniosło śmierć dziewięć pensjonariu-szek. Między nimi była również Zelda.