Wiersz miłosny Jadwigi Dorr pod tytułem Szkic symfonii

Szkic symfonii

Dłońmi ogarniam dotyk pisma.

To Ty!

Przed pieśnią zaciszam umszone wnętrze.

Chorały drżeń... Burza tonów!

Jest wiatr.

Przesłoneczny, rozgrzany, wszechobecny.

Na czole, we włosach, wśród rzęs, w źrenicach,

w załamaniach piersi, między żebrami.

Wessał się we mnie gorącą zawieją.

On — wiatr, Ty — wiatr...

Dwa szelesty, dwa szumy, dwa prądy,

jeden pęd kosmiczny.

 

Ciemność... nacicha w miniaturach światów,

ciemność... granice źrenic poszerza,

rozrasta się we wszechświat.

Wirujące światła mgławic w śródczole, śródpiersi...

 

Sterowane zdalnie mikroogromy,

nie tknięte przez kataklizmy

pędzimy — wieczni piloci —

marząc, by z naszych statków

w morze ognia przegradzane ciemnością

wykwitly dwa skrzydła.